top of page

Czy coachingu można się bać?

Czy boimy się coachingu? No cóż, może trochę się jednak boimy. Ale czy słusznie? I czego tak naprawdę się boimy? To są właśnie pytania, nad którymi chciałbym się dzisiaj zastanowić.


Wydaje mi się, choć nie robiłem w tym zakresie żadnych specjalnych badań, że jest sześć głównych powodów, dla których możemy bać się coachingu, i po kolei chciałbym je tutaj omówić:

1. Boimy się coachingu, bo nie wiemy, co to jest.

2. Boimy się coachingu, bo przeczytaliśmy gdzieś, że jest sprzeczny z religią.

3. Boimy się metod coachingowych, bo słyszeliśmy, że polegają na manipulacji i używaniu NLP.

4. Boimy się procesu coachingowego, bo mamy złe doświadczenia na przykład z coachingiem zorganizowanym przez pracodawcę.

5. Boimy się samych coachów, czyli ludzi, którzy zapewne chcą nas zmanipulować i po prostu wyłudzić pieniądze.

6. Boimy się coachingu, bo ta „profesja” to zwykłe szalbierstwo.


Jestem pewien, że można tu dodać jeszcze więcej bardziej lub mniej uzasadnionych obaw i lęków, pozostańmy jednak tymczasowo przy tych sześciu. Jeśli widzicie więcej obaw, o których warto by wspomnieć, zapraszam serdecznie do kontaktu.


Uprzedzając nieco fakty chciałbym od razu stwierdzić, że właściwie wszystkie powyższe wątpliwości można zarówno potwierdzić, jak i im zaprzeczyć. Wszystko bowiem zależy od tego, na jakiego człowieka trafimy, czyli z kim mamy do czynienia. Nie da się ukryć, że w coachingu – podobnie jak w psychoterapii – pracujemy „na otwartym sercu”, dlatego niezbędne są zarówno wysokie kompetencje coacha, jak i jego najwyższe standardy etyczne. Przynależność do ICF (International Coach Federation – Międzynarodowa Federacja Coachów) zobowiązuje coacha do przestrzegania Kodeksu Etycznego, więc jest to już dobry punkt wyjścia do budowania zaufania. Nigdy jednak nie wiemy do końca, czy mamy do czynienia z dobrym coachem, podobnie jak nie wiemy, czy mamy do czynienia z dobrym psychoterapeutą czy lekarzem. Pytamy znajomych, szukamy opinii na ich temat, zdajemy się czasem na własną intuicję lub po prostu decydujemy się lekko zaryzykować, mając nadzieję, że osoba, do której zwróciliśmy się po pomoc, okaże się kompetentna i godna zaufania. Na szczęście często są to osoby godne zaufania. Czasem wprawdzie może się zdarzyć, że coś nie „zaiskrzy” czy też zabraknie „chemii” między osobami klienta i coacha, ale to jest normalne. Tę trudność w ocenie coacha należy mieć zawsze na uwadze, kiedy będziemy niżej analizować poszczególne wątpliwości i obawy dotyczące coachingu. Ludzie, to tylko ludzie – bywają świetni lub słabi, mają lepszy lub gorszy dzień, a czasami bywają dobrzy lub źli. Ot, co.

1. Boimy się coachingu, bo nie wiemy, co to jest


No tak, dla niektórych ludzi coaching wydaje się być dziwnym czy wręcz egzotycznym zawodem i wielu kojarzy się po prostu z zawodem trenera. Pół biedy, jeśli komuś kojarzy się z trenerem rozwoju osobistego, bo to jest przecież najtrafniejsza chyba definicja coachingu. Gorzej, jeśli kojarzy się z „nawiedzonym” i niedouczonym psychologiem albo wręcz z oszustem, manipulatorem czy specjalistą od skutecznego motywowania zbuntowanych pracowników, którzy na przykład nie godzą się na nieetyczne praktyki stosowane w firmie.


Gdybyśmy chcieli najprościej zdefiniować coaching, należałoby powiedzieć, że jest to metoda wspierania człowieka w rozwoju i odkrywaniu jego potencjału. Nie jest to ani terapia, ani kierownictwo duchowe, ani mentoring, choć w tych wszystkich metodach wsparcia zachodzą przecież pewne istotne podobieństwa. Wspomniany wyżej Kodeks Etyczny ICF definiuje coaching w następujący sposób: „coaching jest partnerską współpracą z klientem w kreatywnym procesie prowokującym do myślenia, który inspiruje do maksymalizacji osobistego i zawodowego potencjału”. Z kolei funkcjonująca w Polsce Izba Coachingu definiuje go następująco: „Coaching to metoda wspierania rozwoju, realizowana w formie cyklu spotkań pomiędzy coachem a klientem, podczas których coach, poprzez aktywne słuchanie, zadawanie pytań oraz stosowanie innych specyficznych narzędzi i zadań rozwojowych, towarzyszy klientowi w wyznaczaniu ważnych dla niego celów, odnajdywaniu wewnętrznych zasobów potrzebnych do ich realizacji oraz ustalaniu i wdrażaniu planów działań. Coach wspiera klienta w odkrywaniu i efektywnym wykorzystaniu osobistego potencjału celem podnoszenia jakości życia. Coaching może mieć formę pracy indywidualnej, z grupą lub zespołem”. Tyle definicji. Obiecuję, więcej nie będzie.

2. Boimy się coachingu, bo przeczytaliśmy gdzieś, że jest sprzeczny z religią


Tak, trzeba to uczciwie powiedzieć, że są w Internecie dostępne teksty, które straszą katolików coachingiem. Czytałem kilka takich tekstów i włos mi się na głowie jeżył od tego, jaką to ja – praktykujący katolik – nieetyczną działalnością rzekomo się zajmuję.


Jest to jednak przeraźliwe nieporozumienie, wynikające po pierwsze (zapewne) z niewiedzy, czym jest coaching, a po wtóre z faktu, że niestety faktycznie zdarzają się „czarne owce” w zawodzie, które naprawdę robią „czarny PR” całemu coachingowi. Analizując wypowiedzi i działalność jakiejś niekompetentnej osoby praktykującej coaching, łatwo jest na tej podstawie przekreślać całą profesję jednym pociągnięciem pióra. Podobną metodą atakuje się zresztą również Kościół i kapłanów, co tu kryć.


Na szczęście są też bardzo pozytywne przykłady coachów chrześcijańskich, którzy pokazują coaching od tej jasnej, prorozwojowej strony i obalają wszelkie mity i „kity” dotyczące coachingu. Warto tu wspomnieć nie tylko o tekstach internetowych, ukazujących się na portalach katolickich takich jak Deon.pl czy Aleteia, ale również o pozycjach książkowych, takich jak książka Gary’ego Collinsa pt. Christian coaching (Coaching w ujęciu chrześcijańskim) czy Boży coaching Małgorzaty Kornackiej.


Zresztą, tak między Bogiem a prawdą, coaching jako taki jest zawsze neutralny światopoglądowo i pozwala wzrastać i rozwijać się zarówno osobom wierzącym, jak i niewierzącym. Coaching chrześcijański jednak respektuje wartości chrześcijańskie, co w praktyce oznacza, że na pewne cele klienta coach po prostu się nie zgadza i nie podejmuje się pracy w tym zakresie.

3. Boimy się metod coachingowych, bo słyszeliśmy, że polegają na manipulacji i używaniu NLP


Tak, ta obawa może być słuszna i to z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli coach miałby złe intencje, a posiadałby odpowiednią wiedzę i kompetencje z zakresu sztuki wywierania wpływu na ludzi i manipulowania nimi, moglibyśmy – nie będąc wystarczająco czujni – dać się w jakimś stopniu zmanipulować. Może tak być. Nie wnikam w to głębiej, bo sądzę, że w różnych, nawet dużo popularniejszych zawodach zdarzają się oszuści. Ale ta obawa może się okazać słuszna również z drugiego powodu, a mianowicie dlatego, że metody stosowane w coachingu mogą rzeczywiście okazać się wystarczająco skuteczne, abyśmy zaczęli, korzystając z coachingu, zmieniać się, podnosić jakość swojego życia i odnosić sukcesy! To jest ogromne ryzyko, bo przecież zazwyczaj nie lubimy opuszczać naszej dotychczasowej strefy komfortu… Innymi słowy, coaching może być „groźny”, bo może okazać się w naszym życiu skuteczny.


Niestety, może się również zdarzyć, że niektóre techniki stosowane przez co poniektórych coachów „pachną” magią czy okultyzmem – takich działań i osób należy unikać. Jest to jednak działanie zupełnie nieprofesjonalne (de facto to nie jest żaden coaching) i nie sądzę, aby mogło się zdarzać na większą skalę. Demonizowanie coachingu, psychoterapii czy jakiejkolwiek innej formy pomagania ludziom nie służy nikomu i na pewno nie umacnia w ten sposób również Kościoła.


A co z NLP, czyli programowaniem neurolingwistycznym? Czy to nie jest sztuka manipulacji i wykorzystywania wiedzy o ludzkich podświadomych reakcjach i zachowaniach dla własnych celów? Tutaj należałoby zapewne omówić dokładnie, czym jest NLP i jak może być i jak bywa wykorzystywane przez różnych specjalistów, głównie od marketingu, reklamy, public relations, dziennikarzy czy przez polityków. Być może kiedyś o tym napiszę. Tutaj jedynie mogę stwierdzić, że NLP jest narzędziem, jak każde inne. Może być wykorzystywane w coachingu i może być skuteczne dla dobra klienta. Wszystko zależy od kompetencji oraz od intencji coacha oraz od tego, czego tak naprawdę potrzebuje klient. Jeśli intencje po stronie coacha lub po stronie klienta nie będą czyste, będzie to zawsze coaching nieetyczny. Trudno mi sobie wyobrazić tego typu działania w coachingu chrześcijańskim.

4. Boimy się procesu coachingowego, bo mamy złe doświadczenia na przykład z coachingiem zorganizowanym przez pracodawcę


Tak, coaching ma sens i jest wartościowy tylko pod tym JEDNYM warunkiem, że osoba korzysta z pomocy całkowicie świadomie i dobrowolnie. Jeśli jest do tego przymuszona, zobowiązana, zobligowana pod groźbą utraty pracy, stanowiska albo premii, czuje presję przełożonych albo presję rodziny, żeby w końcu „coś ze sobą zrobić” itd., wtedy coaching nie wyjdzie i nie ma sensu. Ba, nawet nie musi być prawdziwej presji czy groźby, a jedynie takie przekonanie kiełkujące nieśmiało w głowie klienta, a od razu znika zaufanie, otwartość i gotowość do współpracy. Coaching jest pomocą w rozwoju osobistym (czy zawodowym albo w relacjach z innymi, obojętne) i wymaga nie tylko gotowości, ale i chęci współpracy opartej na wzajemnym zaufaniu. Bez tego nie będzie postępów w rozwoju i szkoda roboty i straconego czasu.

5. Boimy się samych coachów, czyli ludzi, którzy zapewne chcą nas zmanipulować i po prostu wyłudzić pieniądze


Ostrożności nigdy za wiele. Jeśli nie mamy do kogoś pełnego zaufania, nie współpracujmy z nim. A już na pewno nie płaćmy mu. Nie bądźmy naiwni! Wśród coachów mogą się zdarzać naciągacze, podobnie jak wśród niektórych psychoterapeutów, fizjoterapeutów czy nawet lekarzy. Większość z tych „naciągaczy” ma zapewne dobre intencje, ale brakuje im kompetencji. Bądźmy więc ostrożni. Nie bójmy się jednak coachów jako takich ani coachingu jako metody pomagania ludziom, za to bójmy się niekompetencji niektórych osób podających się za coachów.

6. Boimy się coachingu, bo ta „profesja” to zwykłe szalbierstwo


Według Antoniego Kępińskiego, lęk (wraz z bólem) stanowią podstawę ludzkiego systemu alarmowego. Ludzie boją się często tego, czego nie znają. I słusznie, bo chroni to ich przed niepotrzebnym ryzykiem i zagrożeniem. Im mniej na jakiś temat wiemy, tym bardziej tego unikamy i staramy się nie podejmować ryzyka. A kluczem do redukowania różnych lęków jest edukacja i rzetelna wiedza. Nie jest to żadną tajemnicą. Wiedza zresztą nie tylko redukuje lęk, ale też podnosi standard życia i czyni je lepszym.


Na marginesie tutaj dodam, że potwierdzeniem tego twierdzenia o wartości edukacji i zdobywania wiedzy mogą być słowa pewnej znanej czarnoskórej mówczyni pochodzącej z Zimbabwe dr Tererai Trent. Kiedy opowiada ona o swojej zadziwiającej drodze życia i swoim sukcesie, stwierdza w końcu, że tylko edukacja młodych ludzi, a zwłaszcza dziewcząt, jest w stanie zmienić świat na lepsze. Wszyscy zasługujemy na to, aby żyć w lepszym świecie rządzonym przez oświeconych i wykształconych ludzi.


Skoro zaś tak jest, że warto się edukować, to warto też zastanowić się, co mają na myśli ludzie, którzy twierdzą, że coaching to, powiedzmy, „szalbierstwo”. Dlaczego tak mówią? Czy wynika to z rozpoznanej przez nich istoty samego coachingu, z ich osobistych doświadczeń czy też są to tylko zasłyszane opinie na ten temat? A jeśli nie chcemy tylko powielać cudzych, niesprawdzonych opinii na temat coachingu, poznajmy go – poczytajmy na ten temat albo doświadczmy jego działania. Możliwości w tym zakresie są, naprawdę, nieograniczone. Wtedy będziemy wiedzieć, czy jest skuteczny czy nie i czy faktycznie jest się czego bać, czy też tylko „strach ma wielkie oczy”… Prawda jest taka, że bez rzetelnej wiedzy standard życia w każdej jego dziedzinie dramatycznie spada.


***


Podsumowując, coaching jest metodą wspierania ludzi w ich własnym rozwoju, a o jego wartości decyduje zawsze to, jakimi wartościami kieruje się sam coach. Podobnie więc jak w innych profesjach, tak i tu należy zawsze dbać o wysokie kompetencje merytoryczne i etyczne coacha oraz o wysoki standard świadczonych usług. Klienci zaś, jeśli chcą się rozwijać korzystając z tej metody wsparcia, o ile zachowają zasady zdrowego rozsądku i roztropności, z pewnością znajdą godnego zaufania coacha i odniosą z tego korzyść.


ree
 
 
 

Komentarze


bottom of page